Orava od II wojny światowej

Orava od II wojny światowej

Dnia 1. września 1939 roku terytorium Słowackiej Republiki stało się dla III Rzeszy podstawą wyjścia do ataku na Polskę. Na odcinku orawskim rozlokowany został 12. Korpus Pancerny gen. kaw. Ewalda Kleista wchodzący w skład 14- armii dowodzonej przez gen.płk. Wilhelma Lista. W rejonie Namiestów — Rabczyce skoncentrowana była 2. dywizja pancerna gen.por. Veiela, w Półgórze 1. i 2. baon 139. Pułku Strzelców Górskich, należącego do 3. Dywizji Górskiej gen. Dietla, zaś w rejonie Trzciany 4. Dywizja Pancerna Lekka gen. mjr. Hubickiego. Uderzenie zostało skierowane z Trzciany na Chyżne i Jabłonkę oraz z Rabczyc na Lipnicę Wielką. Ze słowackich lotnisk startowały niemieckie samoloty. Rząd w Bratysławie, za niemiecką obietnicę przyłączenia terenów, które Czechosłowacja oddała Polsce po pierwszej wojnie światowej oraz ziem zajętych przez wojsko polskie w jesieni 1938 roku, zgodził się na użycie jednostek słowackich przeciw Polsce. Jednak wojna z Polską, mimo propagandy władz prowadzonej pod hasłem „wyzwolenia braci na Spiszu i Orawie”, nie zyskała sympatii słowackiego narodu.

W prohitlerowskiej Słowackiej Republice zaostrzono cenzurę oraz rozszerzono prawa urzędów bezpieczeństwa i wszelkich organów władzy. Wsie otrzymywały zarządzenia o ograniczaniu godzin otwarcia sklepów i barów, zakazie organizowania zabaw i wychodzenia z domów po wyznaczonych godzinach. Nakazywano śledzenie „osób podejrzanych”, w tym przede wszystkim członków partii robotniczych, które w grudniu 1938 roku zostały zdelegalizowane. Od pracowników państwowych wymagano całkowitego podporządkowania. We wsiach wystąpiły trudności zaopatrzeniowe, braki towarów spożywczych, odzieży i obuwia; rosła drożyzna. Bieda powodowała, że wiele osób corocznie wyjeżdżało na prace sezonowe do Niemiec, gdzie przebywali od wiosny do jesieni. Na zimę wracali do rodzinnych wsi, a zarobione pieniądze z trudem pozwalały na przetrwanie do następnej wiosny. Zajmowano się również przemytem.

Mimo wszystkich niedogodności pierwsze lata drugiej wojny światowej były na całym obszarze Słowacji okresem spokoju i względnej prosperity. Nie dotyczyło to tylko społeczności żydowskiej. Już w 1939 roku wydano rozporządzenie ograniczające działalność przedsiębiorstw żydowskich, a następnie w roku 1940, ogłoszono tzw. ustawę aryzacyjną, zgodnie z którą Żydzi mogli dobrowolnie przekazywać swoje majątki w ręce „aryjczyków”. Dalszym etapem było wydanie w roku 1941 tzw. kodeksu żydowskiego, na mocy którego Żydów pozbawiono wszelkiego majątku, przekazując go „aryjczykom”. Wreszcie, z końcem 1941 roku, rozpoczęły się deportacje do obozów koncentracyjnych, między innymi do Oświęcimia.

Pierwszy oddział partyzancki pojawił się na Górnej Orawie latem 1944 roku. Był to 80-osobowy radziecki oddział kpt. P. S. Tichonowa, który 27 sierpnia 1944 roku przeszedł spod Babiej Góry i zatrzymał się w lasach masywu Paracza. Po dwóch dniach oddział przeniósł się na pobliskie tereny Małej Fatry, ale nadal obejmował swoimi działaniami Górną Orawę. Mieszkańcy dostarczali partyzantom żywność, odzież i potrzebne informacje. Rozszerzanie się działalności partyzanckiej na terenie całej Słowacji spowodowało, że 29. sierpnia 1944 roku wojska niemieckie wkroczyły do Republiki Słowackiej. Wówczas wybuchło Słowackie Powstanie Narodowe, przygotowane wcześniej przez opozycyjnych oficerów armii słowackiej, w porozumieniu z komunistami. Silę zbrojną powstania stanowili żołnierze armii słowackiej oraz partyzanci. Powstańcy przez dwa miesiące wiązali znaczne siły niemieckie, a zepchnięci w góry przetrwali do wyzwolenia.

W szeregi powstania wstępowali także mieszkańcy Orawy (np. z Kruszetnicy 25 osób). Szczególnie dogodnym schronieniem partyzanckich oddziałów powstańczych była Erdutka (dziś Orawska Leśna), wieś trudno dostępna i obfitująca w lasy. Działalność partyzancka miała tutaj ważne znaczenie strategiczne, chodziło bowiem o paraliżowanie niemieckiej komunikacji na kisucko-orawskiej kolei wąskotorowej oraz jedynej drodze łączącej Czadcę i Żylinę z Górną Orawą. Górnoorawskie oddziały powstańcze Niemcy zaatakowali od strony Kisuc z kierunku Czadca — Oszczadnica — Stara Bystrzyca. Jednostki niemieckiej dywizji „Tatra” rozpoczęły natarcie już 29. sierpnia, przeciwko nim wystąpili partyzanci z oddziału „Naprzód” pod dowództwem ppłk. M. P. Osipowa — Morskiego, którzy 1. września przybyli do Erdutki, a później wycofali się przez Paracz do Zazriwej. Najdłużej kisucko-orawskiej drogi bronił oddział kpt. Jobaka. Jednak 8. września Niemcom udało się obejść obronę partyzancką, dzięki czemu przedostali się do Zakamiennego, a stąd do Nowoci. Wówczas od wschodu wkroczyli do Erdutki i wyparli partyzantów. Część z nich zaszyła się głębiej w górach, część zaś przedostała się do Zazriwej, gdzie powstało silne centrum partyzanckie. Stąd prowadzono liczne akcje dywersyjne, między innymi w połowie września oddział kpt. Tichonowa kilkakrotnie uszkodził tory kolejki wąskotorowej. Coraz częściej likwidowano też niemieckie patrole. W Zakamiennym tamtejsi kolejarze rozebrali i ukryli lokomotywę kolei wąskotorowej, uniemożliwiając Niemcom transport amunicji do Oszczadnicy. 3. września miała miejsce ostra potyczka z Niemcami na granicy Rabczy i Półgóry. Uczestniczył w niej oddział słowackich partyzantów pod dowództwem por. Alojzego Żuffa. Niemcy ściągnęli posiłki, jednak w wyniku nieporozumienia ostrzelali się nawzajem, zabijając własnego dowódcę.

31. sierpnia 1944 roku niemiecki oddział, który wkroczył od strony okupowanej Polski rozbroił i uwięził słowacką straż celną w Pólgórze, zajmując jej budynek. Wkrótce to samo uczyniono z placówkami słowackimi w Wesołem i Nowoci. We wrześniu Niemcy rozpoczęli budowę długiej linii obronnej, która wiodła z Półgóry do Wesołego, dalej na północ od Mutnego do Nowoci i Erdutki. Prace trwały do marca 1945 roku w trudnych zimowych warunkach. Udział w nich byl przymusowy lecz płatny. Pracowali nie tylko mieszkańcy Półgóry, Wesołego, Mutnego i Nowoci, ale także ludność dowożona codziennie z dalej położonych wsi. Do Półgóry ściągnięto też ludzi z Polski (około 700 osób), których zakwaterowano na miejscu.

Od połowy stycznia 1945 roku od strony Polski nieustannie napływały rozbite oddziały niemieckiej armii. Zaczął się czas rekwizycji, rabunków, terroru. Zabierano chłopom żywność, zboże, siano i konie. Podczas częstych łapanek zatrzymywano młodych mężczyzn, których później wcielano do słowackich oddziałów budujących umocnienia obronne na froncie włoskim. Dowództwo niemieckie zakazało wychodzenia w pole pod groźbą zastrzelenia. Wprowadzono przepustki dla tych, którzy chcieli iść dalej od rejonu zamieszkania.